Przejdź do głównej zawartości

Jak wypracować w sobie nowy nawyk?

Nawyki to świetny sposób na poprawe swojego życia.

Nie do końca łatwy, ale na pewno dobry.

A później, jak już się nauczysz, to nawet będzie łatwo.

Czym jest nawyk i po co mieć nawyki?

Masz już jakiś nawyk. Prawdopodobnie przed wejściem do ciemnego pomieszczenia, zapalisz światło. Nie musisz o tym myśleć, że "O, to pomieszczenie jest ciemne, poszukam włącznika światła, żeby lepiej widzieć". Robisz to podświadomie. Nawyki są właśnie po to, żeby nad nimi nie myśleć. Po prostu robimy coś automatycznie, a to ma swoje plusy.

Możliwe, że droga do twojego celu prowadzi przez nawyk. Jeśli tak, to mogę ci pomóc.

Chcesz mieć świetną sylwetkę?  Nawyk ćwiczenia 5 razy w tygodniu i wybieranie zdrowego jedzenia powinno częściowo załatwić sprawę.

Chcesz być mądry i znać się na wielu sprawach?  Pomocny może okazać się nawyk czytania codziennie.

Chcesz w końcu nie zapominać wziąć rano leki?
Jak wypracujesz w sobie nawyk, nie będziesz musiał pamiętać.


Dwie drogi zdobywania nawyku według mnie 

Kilka wskazówek dla tych, co nie mają jeszcze czarnego pasa w zdobywaniu nawyków :)

Załóżmy, że chcesz (żeby ci się chciało) codziennie ćwiczyć 30 minut. Pierwszą, chyba najważniejszą rzeczą, jest znaleźć na to czas. Zaplanuj sobie godzinę na te pół godziny ćwiczeń. Na spokojnie :)

Powiedz komuś, że ćwiczyszJak już komuś o tym powiesz, to trochę głupio ci będzie potem się z tego wycofać. Możesz nawet umówić się z kimś zaufanym, że będzie cię o to pytać co jakiś czas. A jak znajdziesz sobie towarzysza do ćwiczeń, to w ogóle będzie cudownie.

Wybierz sobie nagrodę. Będziesz mógł o niej myśleć, co trochę umili ci te ćwiczenia. Chyba najlepiej jak to nie będzie związane z byciem "fit". Troszeczkę bez sensu ćwiczyć, żeby potem po każdym treningu iść na fast-fooda. Po wysiłku zrób coś co lubisz robić bez skrępowania. Obejrzyj serial, zasłużyłeś na to. I jeśli jakiegoś dnia nie będzie ci się chciało zrobić treningu, to też nie obejrzysz serialu, proste.

Udokumentuj pracę nad swoim nawykiem. Zapisuj sobie każdy dzień w którym zrobiłeś trening. Będzie cię to podtrzymywało na duchu w trudnych chwilach. Plus, miał radochę odhaczając to zadanie, po wykonaniu go. Osobiście na telefon polecam aplikację HabitRPG.

Niech coś ci przypomina o tym nawyku. Albo nawet "podepnij" nowy nawyk do starego. Załóżmy, że codziennie czytasz książki bez problemu, ale ciężko ci się zabrać za ćwiczenia. Możesz sobie założyć, że przed każdym czytaniem książki potrenujesz. Niech jedno ci się kojarzy z drugim, wtedy będzie, prościej. Szczególnie pomocne przy "małych" nawykach, takich jak wzięcie leków. Polecam też przypomnienie w telefonie.

Obniż wymagania. 30 minut ćwiczeń? Jejuu… Serialu? Wołałeś mnie? Jednym z nawyków każdego z nas jest to, że jak mamy jakieś zadanie, to patrzymy ja jego całość. Trening=30 minut ciężkiej pracy. Przeraża nas myśl o całym treningu i w końcu nic nie robimy. Nie odkryję Ameryki: najtrudniejszy jest pierwszy krok. Rzadziej się zdarza, żeby ktoś przerwał trening po jednym ćwiczeniu, niż żeby ktoś w ogóle go nie zaczął. Na początku twój cel nie musi być duży. Spoko pomysłem będzie najpierw praca nad samym nawykiem ćwiczenia, a nie same ćwiczenia. Może to być 1 pajacyk. Jak już zrobisz tego jednego pajacyka, to już jak stoisz w pozycji ćwiczeń, to zrobisz jeszcze jeden lub dwa. I na koniec ci wyjdzie, że zrobiłeś ich 100. Jak wyjdzie jeden to przecież nic nie szkodzi. Dopiero zaczynasz. Różnica pomiędzy 0 a 1 jest o wiele większa niż między 1 a 2. Jak już robienie dla ciebie jednego pajacyka będzie normą, to wtedy pomyślisz, jak by tu zwiększyć intensywność.

Trudniejsza, ale prostsza (dla "wyjadaczy")

Każdy człowiek jest w stanie się zmienić w jakimś stopniu. Inni uważają, że za 50% nas odpowiadają geny, inni, że niewiele, a jeszcze inni, że prawie wszystko zależy od tego, jacy się urodziliśmy.
Faktem jest to, że możesz się w jakimś stopniu zmienić, jeśli chcesz. Przeczytaj, jak zmienić siebie, żeby było lepiej.

W tym przypadku nawyk jest częścią ciebie. Jest elementem, jakiegoś przekonania o tobie samym. Jeśli chcesz zacząć uprawiać sport, to zmień swoje myślenie na "jestem wysportowany". Podejmij decyzję, że od teraz jesteś wysportowany. Wtedy będziesz wiedział, dlaczego to robisz. Trenujesz, bo jesteś wysportowany. A czemu jesteś wysportowany, to sam musisz wymyślić.

Wymaga to od ciebie dużej zmiany swojego myślenia i trzymania się tej myśli. Myśl dalekowzrocznie, długofalowo. Jak teraz zmienisz swoje zdanie i podejmiesz decyzję, że jesteś zdrowy, to będzie się to ciebie trzymało cały czas. Tego Ci życzę. Możesz postanowić, że ogólnie jesteś pracowity. Nie marnujesz czasu. Znajdziesz i przeczytasz wszystkie mądre książki na ten temat. Dowiesz się, jak to robą ludzie bardziej doświadczeni od Ciebie. Popróbujesz i w końcu sam taki będziesz. Jeżeli będziesz dobrze wiedział, dlaczego to robisz, był odpowiednio zdyscyplinowany i zmotywowany, to dasz radę.
Nie jest to łatwe, ale ma o wiele większe korzyści.

Magiczna bariera 21, 41 albo 61 dni

Legenda głosi, że po 21 dniach robienia czegoś, wejdzie to nam w nawyk. Kiedyś słyszałem,  że 41. A niektórzy twierdzą, że to nie jest nawet 41 dni, tylko 61. Osobiście, do mnie ta wersja najbardziej przemawia. I te 61 to jest średnia ilość dni potrzebnej na wprowadzenie nowego nawyku. Czasami szybciej, czasami wolniej, ale zazwyczaj koło 2 miesięcy. Po tym czasie będzie nam o wiele łatwiej i przy metodzie pierwszej, walczymy tak naprawdę o te 61 dni.

A jakie nawyki są warte wdrożenia?  O tym później.

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Co można robić bez telefonu?

O stary, nawet sobie nie wyobrażasz Chciałem spróbować, jak będzie wyglądał mój dzień nie używając telefonu. Dlaczego to zrobiłem? Ponieważ miałem wrażenie, że wiele czasu marnuję na korzystanie z telefonu i po prostu sprawdzić, czy dam radę. Dzień jak dzień, zwykły czwartek. Godzina 7 rano. Nawet nie mogę włączyć muzyki, żeby umilić sobie poranek. Na szczęście to wyzwanie nie obejmuje kawy. Nie sprawdzę, jakie mam lekcje, bo nie mam telefonu. Nie sprawdzę, kiedy mam autobus, bo nie mam telefonu. Nie wiem, jakie ćwiczenia mam wykonać, bo nie mam telefonu. Nie poczytam e-booka, bo nie mam telefonu (muszę w końcu kupić kindle'a). Ale czemu? Żeby sprawdzić, czy jestem uzależniony. Jeden dzień? Pfff, bez problemu. Chciałem też zobaczyć do czego tak naprawdę potrzebuję w telefonie i czym w praktyce różni się korzystanie od niekorzystania. A przecież da się żyć bez telefonu. Sam wiesz. Można zrobić trening bez telefonu, można się spakować do szkoły bez telefonu, można spra

Jak zjeść słonia?

Skąd wzięła się moja nazwa bloga? Moją pasją jest ogarnięcie swojego życia, żeby było super. Żeby było tak jak chcę. Żebym mogł spełniać swoje marzenia. Pewnie masz jakieś pragnienia, choćby najmniejsze? Chcesz się nauczyć grać na ukulele? Chcesz zostać programistą? Chcesz nauczyć się żonglować? Chcesz mieć średnią ocen 5,0? Ja mam nowe marzenie średnio raz w tygodniu i mam mega frajdę jak mogę być chociaż krok bliżej. Czym jest słoń i po co go jeść?  Generalnie słoń jest metaforą drogi do szczęśliwego życia. Przeszkadza ci robić to, co kochasz. Zabiera czas, pieniądze, radość. Nie da się go zjeść w jeden dzień. Nie da się usiąść i postanowić "Dzisiaj zjem całego słonia i jutro już będzie wszystko dobrze." Uważam, że należy to robić po kawałkach. Lepiej raz na tydzień niewielki kawałek niż raz na pół roku całą nogę. Dokonując często niewielkich zmian czuję na sobie o wiele bardziej, że się rozwijam. Nie mówię, że duże kawałki są zawsze złe. One cieszą, ale nie da się

Czy warto udzielać pierwszej pomocy?

Wiesz, jaki jest jeden z najczęstrzych powodów, czemu ktoś nie udziela pomocy osobie w potrzebie? Bo nie umie. Innym z powodów jest to, że ktoś się boi konsekwencji prawnych. Ale o tym później. Fajnie jest nie iść po ulicy z myślą, że jeśli nam się coś stanie, to nikt nam nie pomoże i będzie z nami nie najlepiej. Smutna jest sytuacja, w której pomiędzy życiem a śmiercią jest wykonany telefon na 999. Telefon, którego ktoś może nie wykonać, bo się będzie bał albo pomyśli, że ktoś inny to zrobi. Powodem, dla którego warto pomagać jest to, że sami chcielibyśny tą pomoc kiedyś otrzymać. Nauka pierwszej pomocy to nie jest jakoś niewyobrażalne dużo. Weekendowy kurs, taki jaki ja odbyłem, jest wystarczający, żeby zrobić dużo. Jak zadzwonimy po pogotowie (jeśli jesteśmy pewni, że to konieczne)  to dystrybutor powie nam, co robić. Jeżeli chodzisz do szkoły, to prawdopodobnie miałeś albo będziesz mieć minimum potrzebne do uratowania życia. Uważaj na tych lekcjach, bo możesz się komu